Do trzech razy sztuka
Piątek, 17 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Łańcuch nr 1, Rower to jest świat
i w dupe!
Wpadłam dziś na świetny pomysł! Pojadę na klify, leciutko ścieżką i zjadę z jednego ulubionego zjazdu, gdzie swego czasu Faścik zawsze zaliczał gleby. Cel był jeden, bo - tak sobie myślałam, zjazd poprawi mi humor, aktualnie potargany chorobą.
Dojechałam w miarę spokojnie na miejsce, cyknęłam jeszcze ciemne fotki z klifu - zbyt ciemne - i postanowiłam zjechać owym zjazdem koło schodów. W połowie zjazdu zaliczyłam spektakularną glebę i zgubiłam zatyczkę od rogu.
Lekko podirytowana wlazłam jeszcze raz na górę i co? Kolejny raz zaliczyłam glebę - zbyt mocno przyhamowałam tyłem.
A co tam, do trzech razy sztuka!
i dalej w dupe. Nie zjechałam.
Faścik miałby ubaw, ale stwierdziłam, że i tak już się dobrze bawi w Wawie, wiec nie będę do niego dzwonić z tą informacją.
Ostatecznie wszystko zrzuciłam na winę osłabienia i złego samopoczucia.
W dupę!
Wpadłam dziś na świetny pomysł! Pojadę na klify, leciutko ścieżką i zjadę z jednego ulubionego zjazdu, gdzie swego czasu Faścik zawsze zaliczał gleby. Cel był jeden, bo - tak sobie myślałam, zjazd poprawi mi humor, aktualnie potargany chorobą.
Dojechałam w miarę spokojnie na miejsce, cyknęłam jeszcze ciemne fotki z klifu - zbyt ciemne - i postanowiłam zjechać owym zjazdem koło schodów. W połowie zjazdu zaliczyłam spektakularną glebę i zgubiłam zatyczkę od rogu.
Lekko podirytowana wlazłam jeszcze raz na górę i co? Kolejny raz zaliczyłam glebę - zbyt mocno przyhamowałam tyłem.
A co tam, do trzech razy sztuka!
i dalej w dupe. Nie zjechałam.
Faścik miałby ubaw, ale stwierdziłam, że i tak już się dobrze bawi w Wawie, wiec nie będę do niego dzwonić z tą informacją.
Ostatecznie wszystko zrzuciłam na winę osłabienia i złego samopoczucia.
W dupę!