O godzinie 16:30 marudziłam i marudziłam, że nie wsiadłam na rower. W końcu Adam mi nagadał i ruszyłam. Okazało się, że w tych godzinach wcale już nie jest tak ciemno. Tylko deszcz utrudniał poruszanie sie - tzn. musiałam uwazać bo słabą widoczność przez to miałam ;) Trasa total light - okolice plaży. Opony - nobby nic
Niestety tylko okolice... wjechałam koło działek w Sopocie ale jeździłam jedynie po asfalcie gdyż na las już za ciemno :( Spotkanie trzech kucyków pony skutecznie mnie "zawróciło" i wracałam identyczną trasą... Opony: nobby nic - w dalszym ciągu, ale czas już chyba zmienić na coś lżejszego...
Postanowiłam kolegę z odległej Jastrzębiej Góry wyciągnąć na małą rundkę. Okazało się, że nie jeździł od trzech miesięcy co przełożyło się na średnią (Łukasz - pozwoliłeś mi na Ciebie zwalić winę :P ) Męska ambicja została naruszona, Łukasz obiecał, że za dwa miesiące zrobimy ściganko, pozostało mi czekanie....
Wreszcie opuściłam dom. Trasa niezbyt skomplikowana, wpierw trzeba było dojechać do działek w Sopocie aby wjechać w las w okolicach Borodzieja, gdzie lodowisko spowodowało spore opóźnienie. Wyjazd z pachołka i do domku.
Pierwszy wpis i niestety nic ciekawego. Dzisiaj wsiadłam na rower aby dostać się na areobik. Wracając było już ciemno, więc z powodu braku oświetlenia naciskałam klamki... Powód zapisania się na tej strony jest chyba jasny, dlatego nie będę sie zbytnio rozpisywać.