Reja
Sobota, 21 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Rower to jest świat, Trening
Zapomniałam wstawić wpis... niemożliwe. To chyba z powodu braku odzewu od Adama ;)
W każdym razie licznik skasowany, ale na pewno było 39 km i coś.
Wystartowałam z domu po psy na Żabiankę, spacer i dalej w drogę aby spotkać się z Faścikiem. Tam gdzie zawsze złapałam kolejną gumę... ubaw po pachy. Tym razem przód.
Ostatecznie przy Sopocie wspólnie z Michałem ruszyliśmy na Reja a tam w towarzystwie gościa ubranego w ciuchy Mroza dwa łagodniejsze okrążenia. Oczywiście nie daliśmy mu rady.
Powrót Spacerową i Grunwaldzką.
Opony: Fred
W każdym razie licznik skasowany, ale na pewno było 39 km i coś.
Wystartowałam z domu po psy na Żabiankę, spacer i dalej w drogę aby spotkać się z Faścikiem. Tam gdzie zawsze złapałam kolejną gumę... ubaw po pachy. Tym razem przód.
Ostatecznie przy Sopocie wspólnie z Michałem ruszyliśmy na Reja a tam w towarzystwie gościa ubranego w ciuchy Mroza dwa łagodniejsze okrążenia. Oczywiście nie daliśmy mu rady.
Powrót Spacerową i Grunwaldzką.
Opony: Fred