Po chorobie
Środa, 13 kwietnia 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Trening
A tak dobrze szło, zadowolona po niedzielnym treningu, i co? Oczywiście zachorowałam i to tak na ostro. Ostetcznie dopiero w środę udało mi się w miarę pozbierać.
W weekend zawody więc to już ostatni dzwonek aby wejść na rower i choć troszkę Krossik u SUPERSPECA Faścika, na wymianie amorka, więc wsiadłam na Adama treningówkę i ruszyłam na szosę.
Mimo kataru, który owładnął moje górne drogi oddechowe, przeżyłam i czułam się całkiem spoko.
Ale efekt choroby widoczny, szczególnie gdy nie mogłam utrzymać się w zamierzonej strefie pulsu.
W weekend zawody więc to już ostatni dzwonek aby wejść na rower i choć troszkę Krossik u SUPERSPECA Faścika, na wymianie amorka, więc wsiadłam na Adama treningówkę i ruszyłam na szosę.
Mimo kataru, który owładnął moje górne drogi oddechowe, przeżyłam i czułam się całkiem spoko.
Ale efekt choroby widoczny, szczególnie gdy nie mogłam utrzymać się w zamierzonej strefie pulsu.