Krążenie po trasie przyszłej trzeciej edycji Pucharu Beskidów oraz w jej okolicach z Asią. Na koniec rozjazd po asfalcie i kręcenie z szalonym Mateuszkiem.
Pobudka o 6 aby z psami ruszyć na trening - szybka trasa, lekko ponad dwu kilometrowa. Po drodze zaliczyłyśmy oczywiście glebę, w sumie jako jedyne. Iwa wściekła, ja wściekła na siebie oraz wściekłą i rozpieszczoną Iwę. Jednym słowem zajebisty początek dnia.
W południe ruszyliśmy na szosę. Trzy okrążenia trasy 13 km, z końcowym dwu kilometrowym podjazdem. Było lepiej niż rano.