Wpisy archiwalne w kategorii

Łańcuch nr 2

Dystans całkowity:2411.81 km (w terenie 404.40 km; 16.77%)
Czas w ruchu:94:58
Średnia prędkość:19.75 km/h
Maksymalna prędkość:69.60 km/h
Maks. tętno maksymalne:181 (92 %)
Maks. tętno średnie:162 (82 %)
Suma kalorii:6556 kcal
Liczba aktywności:97
Średnio na aktywność:24.86 km i 1h 19m
Więcej statystyk

Wreszcie las :D

Czwartek, 14 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Plan był taki:
1. 20'Tcad.80-90
2. 5x3'PowerTcad.100-110 br. 5'Tcad.90-100 (troszkę na stojąco podczas T).
3. 20'A/Tcad.80-90

Zajebiście jest w lesie i na moich kołach ;)
No ale niestety znów miałam problemy z pulsem, cały czas oscylowało w okolicach 150-160, a na rozjazdach jadąc na stojąco nie było mowy aby zejść poniżej 150.


Licznika nie miałam, na oko 25 km.
Samopoczucie dobre, tym bardziej, że już dawno w lesie nie byłam

acha, no i niestety nie była to super płaska trasa
Może ciężko w to uwierzyć ale nie łatwo u nas znaleźć płaską i krętą trasę w lesie – jak boni dydy

Work

Czwartek, 17 marca 2011 · Komentarze(0)
Cały czas męczę krossa. Opony też:
przód Geax Barro Mountain
tył Geax Barro Race

Mostek z Belgi sypie się, a dokładniej biała farba odłazi, tragedia.

End.

Praca->Dom plus kilka przyśpieszeń

Czwartek, 17 marca 2011 · Komentarze(0)
Wracając wjechałam jeszcze do lasu aby zjechać na Oliwę i podążyć na deptak przy plażowy. Jednak piździało strasznie i nóżki mi zamarzały, wróciłam więc ścieżką na grunwaldzkiej, gdzie na płaskim zrobiłam:
4x 30'' max br. 1,5'T

Zaraz trzeba łańcuch wymienić.

work

Środa, 16 marca 2011 · Komentarze(0)
Troszkę zaspałam, więc trzeba było przycisnąć, stąd taki puls. Aczkolwiek póki co trudno mi się utrzymać w T.

Praca->Dom

Środa, 16 marca 2011 · Komentarze(0)
Wszyscy dookoła kichają i prychają lub idą na L4...
Ale mnie to nie spotka, nie, nie...

Teren z Faścikiem

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(1)
Nie było tak lekko jak pisze Faścik, nie dla mnie. Forma spadła od zeszłego sezonu, ale czego można było oczekiwać jak nie zrealizowało się planu.

Pomimo spadku formy i doła oraz zadyszek - wypad jak najbardziej udany. Dzięki Michał :)

No i ta gleba na końcu wycieczki...

Więcej słońca!!!!!

Pierwsza gleba

Piątek, 11 marca 2011 · Komentarze(0)
...widowiskowa :)
Raniutko, zajarana i dumna z siebie, że udało mi się tę leniwą część siebie przekonać i posadzić na rower, udałam się do pracy. Lecz tuż za rogiem czekał wróg. Pokonawszy 10 metrów napotkałam śliski bruk, ale pochłonięta jazdą zapomniałam o jego zdradliwej cesze. Wynikiem czego już po chwili leżałam na cholernym bruku tamując ruch samochodowy ;)
Zadowolona z siebie, przeprosiłam ruchem ręki pana w wozie, który spojrzał na mnie z politowaniem i ruszyłam dalej. Wciąż szczęśliwa, a jak!

Zajebisty wiatr też nie popsuł mi humoru!

Praca->Dom

Piątek, 11 marca 2011 · Komentarze(0)
Przygód ciąg dalszy. Wprawdzie już bez gleb ale omyłkowo, przeciskając się przez korek samochodów, zapukałam do jednego z nich i ostro wystraszyłam siedzącą w nim kobitkę. Mnie natomiast oblała fala zdziwienia gdy zorientowałam się, że w aucie nie siedzą moje koleżanki z pracy ;)

Puls to efekt gonienia dziewczyn w aucie.

Wreszcie

Czwartek, 10 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Łańcuch nr 2
Wiosna idzie a ja wreszcie wyjechałam z domku na te świeże, upragnione powietrze.
Trasa króciutka ale radość ogromna. Z domku na łąki na Żabiance, tam już czekał Adam z Iwką, która z chęcią biegała za rowerem, niemal krzycząc "tak! super! więcej, więcej!" lub "nie ociągaj się Stara!".
Kiedy ja już miałam dość, Adam uciekł do domu z Czarnulką a ja do domku, dalej się ciesząc z możliwości kręcenia na dworze.

Wiosno trwaj!