Wpisy archiwalne w kategorii

Rower to jest świat

Dystans całkowity:6358.12 km (w terenie 1328.06 km; 20.89%)
Czas w ruchu:239:24
Średnia prędkość:19.07 km/h
Maksymalna prędkość:64.01 km/h
Maks. tętno maksymalne:190 (96 %)
Maks. tętno średnie:178 (90 %)
Suma kalorii:45817 kcal
Liczba aktywności:269
Średnio na aktywność:23.64 km i 1h 18m
Więcej statystyk

Kraków Mazovia MTB

Niedziela, 12 września 2010 · Komentarze(0)
Przyjechaliśmy sporo przed startem ale formalności zgłoszeniowe, przebranie się i przygotowanie sprzętu nie pozostawiły czasu na choćby małą rozgrzewkę.
Na pożyczonym fullu Specialized Epic, z cudownymi hamulcami Avid Elixir CR.
Jechało się wspaniale, a najwspanialej na zjazdach. Z podjazdami już gorzej, miałam wrażenie że tył zostaje i spowalnia mnie.

27 kilometrowa trasa okazała się zdecydowanie lżejsza niż wczorajsza Rabka, szybsza, z mniejszą ilością błota i krótszymi podjazdami. Schwalbe Noby nic z przodu ładnie trzymał. Błąd taktyczny, czyli niesprawdzenie profilu trasy przed startem spowodował, że nie wiedziałam na ile mogę sobie pozwolić na końcówce. Mimo to dotarłam na metę jako pierwsza w open, ale z dużą stratą do pierwszego faceta. Tak więc jeszcze sporo pracy przede mną…

Rabka Zdrój Powerade MTB

Sobota, 11 września 2010 · Komentarze(0)
7.00 – pobudka, kierunek Rabka Zdrój, zawody Powerade MTB.
Lekko spóźnieni, wjechaliśmy na trasę goniąc tych ostatnich z ostatnich. W nocy padało, nad ranem także, ale że ¾ trasy będzie tonąć w błocie – tego sie nie spodziewaliśmy. Dystans standardowy, czyli MINI. 26 kilometrów i 787 metrów przewyższeń (najwyższy punkt 959m) pozwoliły mi przeżyć ten maraton. Nie raz trzeba było iść z buta i pchać przed sobą rower, zaliczyłam też z dwie lekkie gleby, gdyż opony – geax mazcale 1,9 nie zawsze idealnie trzymają na błocie. Zdarzyło mi się też „pomylić” trasę, a dokładniej pojechać zgodnie z przekręconą strzałką, przez co straciłam spokojnie 10 minut. 8 kilometrów przed metą hamulce mechaniczne Shimano odmówiły posłuszeństwa i w końcówce trasy na asfaltowych zjazdach zamiast walić w korbę musiałam hamować nogą. Większość jednak czasu trzymałam się Adama, śledząc go niezauważalnie i kończąc maraton na drugim miejscu w open oraz klasie K2.

Praca->Dom

Piątek, 10 września 2010 · Komentarze(0)
... no i przetestowałam. Klocki mi w drodze powrotnej wypadły w trakcie jazdy, już nie cofałam się po nie tylko podjechałam do Wysepki, gdzie niestety trzeba już było zakupić nowy hamulec. A więc stałam się posiadaczką nowego hamulca mechanicznego na tył ;) Model? Nie pamiętam :P

Brak danych

Szaleństwo - podjazdy

Wtorek, 7 września 2010 · Komentarze(0)
czyli ciężki trening z Adasiem

1. 30'PowerT
Podjazd stromy na Reja (powinno być 3minuty)
1. połowa PowerT/ połowa Max (Max robiłam 1 minutę)
2. P/Max (Max robiłam 30 sekund, nie dawałam rady więcej i tak przez kolejne trzy podjazdy)
3. P/Max
4. P/Max
5. P/Max
6. T
7. Max (1,5 minuty zrobiłam, nie było więcej sił i woli walki)

Rozjazd:
5'A
10'P
10-20'T (w rzeczywistości A/T)

Ogólnie rzecz biorąc było ciężko i jestem niezadowolona z siebie, że nie wytrzymałam do końca kręcić Maxa - głównie pewnie ze względu na poddanie się bo pewnie siły by jeszcze starczyło :/

Opony:Mazcale 1,9

Błotko, czyli jazda w lesie

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(0)
Z Adaśkiem, Faścikiem i "nowym" Marcinem po sporej ulewie (trzeba też dodać, że od kilku dni pada i jest iście jesiennie -fuck) wyruszyliśmy w las.
Oliwa i ścieżka na Matarnię, tam chwila przerwy na ulubione zjazdy. Pierwszy - zaliczona lekka glaba, drugi już ok, tylko na samym dole za mocno przyhamowałam.
Po zjazdach i kilku glebach Faścika na Matarnię i z powrotem.
Chłopacy polecieli dalej a ja do domku na babskie popołudnie.

Opony - mezcale 1,9/ Na podjazdach w lekkim błocie, o słabszym nachyleniu jeszcze dawały radę, ale jak większe błoto to już niestety zapadają się i mulą.

Nowa kaseta - xt. Łańcuch niestety nie daje radę, kolejne zakupy rosną. A koła jeszcze nie spłacone :/

Nie widzisz jak się pocę?

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(0)
Wieczorne kręcenie w tętnie T - na szosie.
Wpierw pojechaliśmy na Reja, kółeczko i Spacerową do Chwaszczyna, później Gdynia Karwiny, gdzie złapała nas niezła ulewa. Ciemno, zajebiście zimno i mokro - aaaaaa...
Ostatecznie udało nam się dotrzeć do domu.

Opony: Mezcale 1,9